Ośmioro dzieci z podejrzeniom koronawirusa zostało do tej pory przyjętych do Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych USK we Wrocławiu. U pięciorga z nich stwierdzono wirus grypy, dwoje już zostało wypisanych do domu. Nie mamy żadnego przypadku koronawirusa. Mamy za to epidemię niepokoju – powiedział szef tej kliniki prof. Leszek Szenborn.
W piątek podczas konferencji prasowej w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu – największym na Dolnym Śląsku – władze lecznicy poinformowały, że ze względu na szczyt zachorowań na grypę, ale też na zagrożenie koronawirusem, zostały wstrzymane odwiedziny we wszystkich oddziałach tego szpitala. Wstrzymano też przyjęcia planowe w Klinice Pediatrii i Chorób Infekcyjnych oraz w Klinikach Nefrologii i Medycyny Transplantacyjnej.
Kierownik Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu prof. Leszek Szenborn podkreślił, że w szpitalu nie ma przypadku koronawirusa.
"Mamy za to epidemię niepokoju, która stworzyła prawdziwy problem. Rodzice są zdenerwowani i wymuszają działania na lekarzach, aby przyjmowali na oddział dzieci. Może to doprowadzić do tego, że będzie problem z leczeniem ludzi naprawdę chorych" – mówił profesor.
Lekarz dodał, że dotąd do Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych USK we Wrocławiu przyjęto ośmioro dzieci z podejrzeniem koronawirusa. Wszyscy pacjenci przebywali wcześniej w północnych Włoszech i mieli objawy w postaci m.in. gorączki. "U pięciorga z tych pacjentów stwierdzono wirus grypy, dwoje już zostało wypisanych do domu" – powiedział prof. Szenborn.
Dodał, że choroba wywołana koronawirusem przebiega u dzieci lekko. "Wiemy to z doświadczeń chińskich, to głównie choroba osób dorosłych, a w szczególności w podeszłym wieku" – mówił profesor.
Lekarz podkreślił przy tym, że szpital jest przygotowany na przyjmowanie pacjentów zarażonych koronawirusem.